Do niedawna jeszcze rok 1914 na froncie galicyjskim kojarzył mi się raczej z sukcesami wojsk rosyjskich i odwrotem Austriaków. Ziarno niepewności zasiał we mnie poniższy dokument, opisujący wydarzenia z sierpnia 1914 r. w Kamieńcu Podolskim, który jak wiadomo znajdował się wówczas w granicach Imperium Rosyjskiego. Pozwolę sobie najpierw przytoczyć jego treść (zachowując pisownię oryginalną). Jest to sprawozdanie świadków spisane w Krakowie 10 marca 1932 r. Podpisani są: Helena Załęska, Anna Drużbacka, H. Kobielska i ks. J. Orłowski.

W pierwszej połowie sierpnia 1914 r. Austryjacy weszli do Kamieńca Podolskiego przez most turecki i zbombardowali miasto za karę, że parę rezerwistów rosyjskich zabiło jednego z oficerów. Zażądali wysokiego okupu, ale ponieważ miasto dostatecznej ilości pieniędzy nie posiadało, więc duchowieństwo złożyło monstrancje, kielichy i rozmaite wota, a mieszkańcy złote i srebrne przedmioty i w miarę możności pieniądze (w srebrze i złocie). Delegacja, na której czele stanęli duchowni katoliccy, prawosławni i rabini odwiozła ten okup na wozach i zostali bardzo uprzejmie przyjęci przez austr. dowódcę Polaka i ten widząc naczynia kościelne, jako katolik nie chciał przyjąć takiego okupu i odesłał wszystkich z powrotem. Nazajutrz po zajęciu miasta, wojska austryjackie opuściły Kamieniec Podolski. Ksiądz Józef Orłowski, proboszcz katedry kamienieckiej, obecnie zamieszkały w (?) napisał o tem swego czasu artykuł w jednym z pism.

Pierwsze pytanie jakie mi się nasunęło, to skąd wojska austriackie znalazły się wówczas na wschód od granicznej rzeki Zbrucz? Przy czym sprecyzuję, że o ile fakt austriackiego natarcia w kierunku północnym na Lublin i Zamość (też leżące w granicach Rosji) nie był dla mnie zaskoczeniem, to ruch na wschód już tak. Odpowiedź jest prosta. Celem osłony koncentracji swoich wojsk oraz dla zdobycia informacji o przeciwniku Austriacy wysłali swoje zagony kawaleryjskie poza granice Galicji. Jeden z nich, a dokładnie 1. Dywizja Kawalerii zapędziła się aż pod Kamieniec Podolski. Przy czym, wydarzenie to miało miejsce w okolicach 15-16 sierpnia, a nie w pierwszej połowie tego miesiąca, jak podaje w/w źródło. Druga rzecz, która nie dawała mi spokoju, to kim był ów tajemniczy dowódca Polak, który nie przyjął okupu? 1. Dywizją Kawalerii dowodził wówczas Generalmajor (dalej GM) Artur Freiherr Peteani von Steinberg. Ten związek taktyczny składał się z kolei z 6. i 7. Brygady Kawalerii pod komendą odpowiednio GM Samuela Freiherr Apór de Al-Tórja i GM Johanna Schillinga. Wsparcie artyleryjskie zapewniał 7. Dywizjon Artylerii Konnej, który to najpewniej mógł zrealizować groźbę zbombardowania miasta. Tyle, że jego dowódcą był major Emil Bugarin Edler von Sokolplanina. Jak widać, nazwisko żadnego z wyżej wymienionych nie zdradza polskiego pochodzenia. Jedyny wniosek jaki się nasuwa to, że delegacja z Kamieńca miała być może do czynienia z dowódcą-Polakiem  mniejszego oddziału wchodzącego w skład 1. Dywizji Kawalerii lub też był to jakiś oficer „funkcyjny” polskiego pochodzenia.

I na koniec jeszcze skan oryginalnego dokumentu.

kamieniec