Z dzisiejszej perspektywy wydaje się wręcz nieprawdopodobne, że Oświęcim mógłby być miastem, które nie posiada żadnej linii kolejowej – w końcu ma ich aż trzy. Natomiast jeśli cofniemy się wstecz, do pierwszej połowy XIX wieku, okaże się, że scenariusz, w którym miasto nad Sołą mogło zostać pominięte w budowie sieci kolejowej monarchii austriackiej, był całkowicie realny. Ale… zacznijmy od początku…

Pierwszą linię kolejową uruchomiono 27 września 1825 roku w Anglii na odcinku pomiędzy Stockton i Darlington. Nowy wynalazek szybko rozprzestrzenił się na świecie. W 1831 roku oddano do eksploatacji linię kolejową w USA, rok później we Francji, a w 1835 roku w Niemczech i Belgii. W tym samym czasie pierwsze pomysły na parowy transport szynowy pojawiły się również w Cesarstwie Austriackim. Wizje te cechował duży rozmach: linia kolejowa miała biec w poprzek całego państwa, od granicy z Rosją, przez Galicję, Morawy, co oczywiste Wiedeń, aż po wybrzeże Morza Adriatyckiego. Idea zainteresowała najbogatszego wiedeńskiego bankiera Samuela Rotschilda. Dnia 15 kwietnia 1835 roku, a więc kilka tygodni po wstąpieniu na tron cesarza Ferdynanda I, Rotschild wystosował do niego prośbę o udzielenie mu wyłącznego przywileju na budowę kolei na odcinku długości 60 mil austriackich (ok. 455 km) pomiędzy Wiedniem, a Bochnią. Stosowny przywilej cesarz wydał 4 marca 1836 roku, nie dla samego Rotschilda, ale dla nowo utworzonego towarzystwa akcyjnego, któremu bankier przekazał swoje zobowiązania. Nosiło ono nazwę „Uprzywilejowane Towarzystwo Północnej Kolei Cesarza Ferdynanda”. Pozwolenie dotyczyło dokładnie: „urządzenia budowy i eksploatacji kolei żelaznej pomiędzy Wiedniem, a Bochnią wraz z odgałęzieniami do Brna Morawskiego, Ołumuńca i Opawy, tudzież do magazynów solnych w Dworach, Wieliczce i Bochni”. Szczegóły trasy przedstawia poniższa mapa. Druga grafika jest zbliżeniem na Galicję Zachodnią i Śląsk Cieszyński.

Kliknij, aby powiększyć
Kliknij, aby powiększyć

Interesująco przedstawia się analiza trasy planowanej kolei z perspektywy Oświęcimia. Patrząc z kierunku od stolicy cesarstwa do Bochni, widać że po przekroczeniu granicy Galicji i Śląska Cieszyńskiego, szlak kolei nie wiódł na północ pomiędzy Wisłą i Sołą, jak to ma miejsce obecnie, ale w okolicach Dankowic skręcał na północny-wschód przez Grojec, prawdopodobnie Porębę Wielką lub Polankę Wielką na Zator, omijając tym samym Oświęcim od południowego-wschodu w odległości około 10 km. Od Zatora trasa miała prowadzić prawym brzegiem Wisły, przez Podgórze do Bochni z odgałęzieniami do Wieliczki i Niepołomic. Kolejną odnogę planowano wybudować od Grojca do magazynu solnego w Dworach, k. Oświęcimia. W tym miejscu należy poczynić małe sprostowanie do umieszczonej powyżej mapki, albowiem wskazuje ona na Dwory w sposób nieprecyzyjny. „Kropka”, którą oznaczono wioskę, w istocie leży w miejscu Oświęcimia, a ponadto odgałęzienie wychodzi z okolic Polanki Wielkiej, podczas gdy tekst projektu wyraźnie mówi o Grojcu.

Nie jestem zwolennikiem historycznego „gdybania” i dyskusji na temat niezrealizowanych, czy też nieziszczonych wariantów historii, jednak zrobię w tym miejscu wyjątek i spróbuję przedstawić możliwe konsekwencje dla Oświęcimia urzeczywistnienia powyższego projektu. Główna trasa kolei przebiegałaby, aż 10 km od Oświęcimia, a w jego okolice doprowadzony miał zostać tylko boczny tor i ponadto relatywnie daleko, bo około 4-5 km od centrum miasta. Przypomnę, że obecny dworzec znajduje się w oddaleniu zaledwie 2 km w linii prostej od Rynku Głównego. Wybiegając nieco w przyszłość, można by postawić pytanie, czy doszłoby do połączenia z kolejami na Górnym Śląsku? Jeśli tak, niewykluczone, że mógł zostać wybudowany most na Wiśle pod Dworami, a stąd tory równie dobrze mogły biec prosto na Mysłowice. Oczywiście jest to daleko idące przypuszczenie. Natomiast niewątpliwie pod względem dostępności komunikacyjnej Oświęcim, pozostałby dalece zmarginalizowany. Trasa planowanej kolei Wiedeń-Bochnia stanowi kolejny dowód na potwierdzenie tezy, jak mało znaczącym ośrodkiem miejskim był Oświęcim w pierwszej połowie XIX wieku. Natomiast najbardziej przerażająca wydaja się możliwość negatywnego wpływu „wykluczenia komunikacyjnego” na przemysłowy rozwój Oświęcimia i jego progres cywilizacyjny. W XIX wieku doprowadzenie kolei pociągało za sobą najczęściej powstawanie nowych zakładów przemysłowych (powody wydają się być oczywiste: dowóz surowców potrzebnych do produkcji, wywóz gotowych towarów oraz transport pracowników). Bardzo możliwe, że z powodu dużego oddalenia linii kolejowej, przemysł w Oświęcimiu mógłby się nie rozwinąć w ogóle lub w niewielkim stopniu, a miasto nad Sołą nadal pozostałoby zacofaną galicyjską prowincją.

Na szczęście, jak wiemy, powyższy scenariusz się nie ziścił, a kolej pobiegła w zupełnie innym kierunku, ale o tym opowiem w kolejnej części…. już niebawem.

Na koniec dodam, że przedstawiona mapa pochodzi z wydanego w 1836 roku dokumentu pod tytułem „Das Project der Wiener-Bochnia-Eisenbahn in technischer, kommerzieller und finanzieller Hinsicht betrachtet : Wien, im März 1836 ; mit einer illuminirten Übersichtskarte”. Jego wersja elektroniczna jest dostępna na stronie Wienbibliothek im Rathaus (LINK do załącznika z mapą).