Obrona Ludu, nr 16 z 24.06.1899 r., str. 12. W tekście zachowano pisownię oryginalną. LINK do pełnego wydania.

Napad podczas sumy.

W Klucznikowicach przy Oświęcimie między krzaki zabłądziła sarna. Pewnego dnia, z końcem maja b. r. spodobało się sarnie opuścić te strony, by do nich więcej nie wracać. Otóż jakiś Bielecki, inspektor policyi Oświęcimie nie mógł tego ogarnąć swoim rozumem, że sarna pozostająca na wolności, może pójść tam, gdzie zechce, nawet bez pozwolenia inspektora policyi! Ubzdurało się w mózgownicy tego pana, że sarna byłaby nietylko na niego czekała, ale byłaby mu z pewnością i rogacza sprowadziła, gdyby nie to, że ją ktoś musiał zastrzelić. Idzie więc do sądu, robi oszczercze doniesienie na p. Czerwika, właściciela obszaru dworskiego w Klucznikowicach, jakoby to on zastrzelił tę jego sarnę i żąda rewizyi w jego domu. Sędzia śledczy przychyla się do żądania inspektora policy i, zezwala na rewizyą i to w niedzielę.

Skonfiskowano!

Co się zaś tyczy inspektora policyi, to radzimy mu szczerze, aby raczej pilnował czystości i porządku w mieście, bo śmieją się wszyscy, że w Oświęcimie na ulicach całymi tygdniami leżą zdechłe koty i szczury i nie ma, aby je kto uprzątnął. Wszak Oświęcim trzyma inspektora policyi nie od parady ani nie polowania, ale dla pilnowania porządku! Mieszczanie powinniby temu panu obowiązki jego przypomnieć, gdy p. komisarz rządowy nie ma na to odwagi.

Kliknij, aby powiększyć