Jakkolwiek jestem przeciwnikiem używania takich pojęć jak „przyjaźń polsko-amerykańska”, czy „przyjaźń polsko-węgierska”, ponieważ uważam je za puste frazesy wykorzystywane do bieżących celów politycznych lub uogólnienia, które bardzo łatwo obalić, ku mojemu własnemu zdziwieniu dostrzegłem dziś pozytywny wpływ „przyjaźni polsko-amerykańskiej” w badaniach genealogicznych oraz dla historii lokalnej. Skąd takie spostrzeżenie? Otóż był taki okres w historii naszego kraju, kiedy nasza wdzięczność i podziw dla USA miały racjonalne podstawy i uzasadnienie. Mam na myśli pierwsze lata po zakończeniu I wojny światowej, albowiem nie sposób przecież zaprzeczyć wydatnego wkładu USA w odzyskanie przez Polskę niepodległości. Kulminacja inicjatyw wdzięczności i podziwu dla Stanów Zjednoczonych miała miejsce w roku 1926. Jak nie trudno zgadnąć wypadała wtedy 150 rocznica niepodległości tego państwa. Powstał wówczas monumentalny dokument pt. „Deklaracja Podziwu i Przyjaźni dla Stanów Zjednoczonych”. Zawiera on ok. 5,5 mln podpisów, czyli mniej więcej 20% ówczesnej populacji Polski. Całość liczy sobie 111 tomów, z czego pierwsza dwa obejmują podpisy przedstawicieli władz centralnych oraz lokalnych. Tomy 3 do 13 pracowników nauki i studentów, Polaków za granicą i uczniów szkół średnich. Największa część, czyli tomy 14-110 to podpisy uczniów szkół podstawowych. Tom 111 – opis całości. Osobiście zastanawia mnie jaka mogła być świadomość małych dzieci dokonujących wpisów w tej deklaracji? W każdym razie dzięki temu możemy odtworzyć dokładne listy polskich uczniów nawet w najmniejszych polskich miejscowościach. Oczywiście nie byłoby to możliwe, gdyby nie digitalizacja tego dzieła. Można do niego dotrzeć na stronie amerykańskiej Biblioteki Kongresu, pod tym LINKIEM. W tomie 61 odnalazłem strony dotyczące Oświęcimia (175-183). Prezentuję je poniżej, a link bezpośrednio do nich TUTAJ. Życzę wszystkim owocnych poszukiwań swoich dziadków i babć.
Archiwum Adama Leśniaka
blog historyczno-archiwalny